wtorek, 27 września 2016

Jeszcze o Mazurach....Mas sobre Masuria

Noc była  rozchybotana, tłukliśmy się o brzeg,  Arte - La Capitana byla względnie spokojna więc my też spokój zachowaliśmy. Obudziliśmy się o pierwszych promieniach słońca, widok miły , lekko złotem maźnięty. Wiatr wiał w kierunku lądu, trzeszczała i obijałą się naszą łódeczka. Śniadanie zjedliśmy celebrując niezwykłe miejsce i piękno wokół...Arte była  poważna, jakieś myśli kłębiły jej się w głowie, ale milczała , zajęłam się zwiedzaniem przyległych terenów.
Napięcie rosło, Arte kombinowała jak szczęśliwie odbić od brzegu, stąd jej powaga na obliczu, wreszcie odwazyla sie,  odepchnelismy sie od brzegu uzywajac bosaka a potem pagaja, w pewnym momencie padł rozkaz "postawić żagle" i udało się! nie rzuciło nas z powrotem do brzegu! ( Arte mam nadzieję, ześ zadowolona z mojego opisu sytuacji)..

La noche resulto ser intranquila, el velero  chocaba contra la orilla...crujia ...Arte - La Capitana  se mostraba en calma asi que nosotros permanecimos quietos. Amanecimos con los primeros rayos de sol.  el ambiente se vistio de tonos dorados. El viento seguia en direccion hacia la costa, el barquito crujia,   golpeaba la tierra. Preparamos el desayuno y lo celebramos  encantados de la belleza del sitio, Arte permanecia seria, unos pensamientos la tenian ausente, estaba silenciosa, aproveche para pasear por los alrededores. Pero tuvimos que salir , Arte se armo de valentia y decidio usar el bichero y  el remo, ya alejados de la orilla abrimos las velas,  gracias a  unas maniobras el viento no nos devolvio a la tierra.



Niewiele czasu pozostało na żeglowanie, skierowaliśmy się  na   południowe wody  Jeziora Nidzkiego, znaleźliśmy następne miłe miejsce na spędzenie nocy  tuż przed zachodem słońca... kolejnym!

Salimos tarde asi que no nos quedo mucho tiempo para navegar, nos dirigimos al sur del lago Nida, hemos conseguido un lugar acogedor para pernoctar...en seguida comenzo el atardecer...uno mas.







Wejście do kambuzu (Arte sama nie wiem jak zapamiętałam tę dziwną nazwę, brzmiącą wręcz po tatarsku?) zostało zabezpieczony przed inwazją komarów.
Świeczuszki zapalone, nastrój romantyczny ...no i jak nie kochać żeglowanie i Mazury!

La entrada al inerior del velero la equipamos de un informal trapito contra los mosquitos.
Las velitas prendidas, el ambiente se torno romantico


Przed nami ostatni dzień pływania, odbiliśmy dość wcześnie od brzegu, za nami pozostała ciekawa architektura przybrzegowa...przed nami dość długa trajektoria przez całe jezioro Nidzikie aż do portu Pod Dębem. A wiatr? wiatr był bardzo słabiutki i nie w tym kierunku jakbyśmy sobie życzyli...pogoda też nie dopisała, sączyło się z nieba......nic to, należało i takich warunków doświadczyć...żeglowaliśmy 9 godzin...

Fue el ultimo dia sobre las aguas, salimos temprano, atras quedo un interesante invento arquitectonico para bajar a la tierra, nos esperaba un dia de navegar para alcanzar el puerto  "Bajo el Roble".  soplaba una ligerita brisa  en la direccion contraria de la deseable.  el tiempo tampoco  nos mimaba, caia una garua interminable, pero bueno....nos toco vivr una experienxia diferente...navegamos 9 horas!







Od czasu do czasu trzeba było dobijać do brzegu..

De vez en cuando hubo que hacer paradas



Sobie fotografowałam, robiłam herbatki i kawki..coś do przegryzienia...kuk jak się patrzy!

Tome fotos, prepare te y cafe... unos bocadillos... fui la cocinera de la embarcacion













Już późnym wieczorem dotarliśmy do portu, restauracja i kąpiel, ładowanie telefonów, internet..czyli powrót do tzw. cywilizacji.  Rankiem, po zdaniu żaglówki, śniadaniu i dobrej kawie  wyruszyliśmy żegnać sie z Mazurami do Mikołajek...

Ya de tarde llegamos al puerto... el restaurante, un bañito, cargamos los  telefonos, entramos al internet...o sea nos entregamos a los quehaceres de la llamada civilizacion de consumo. Otro dia por la mañana , despues de desayuno y buen cafe fuimos en carro a la  ciudad de Mikolajki  para despedirnos de Masuria.








i w takim miejscu pod baldachimem kwiatowym usiadłszy,  obiecaliśmy sobie, że to nie jest ostatnia nasza wyprawa na Mazury...
y en este lugar tan inusual,  bajo el techo de flores  nos prometimos que esta no fue la ultima, nuestra escapada a Masuria...




Jeszcze dęta orkiestra ze Śląska zagrała nam na pożegnanie i skierowaliśmy sie do Warszawy.
Una banda de la  region de Polonia, Silesia,  toco para despedirnos...sin entusiasmo tomamos carretera a Varsovia.

Pozdrawiam y saludos

sobota, 24 września 2016

Mazury!.....Masuria!

Mazury! takie z wykrzyknikiem, bo nigdy tam nie byłam a chciałam  i na dodatek miałam tam żeglować po raz pierwszy w życiu i to  jako załogant. Skierowaliśmy się do Nidy - Rucianego, gdzie na nas czekała  znawczyni  sztuki żeglarskiej, czyli Arte,   z przycumowaną do brzegu jeziora żaglówką Sportiną... Po drodze , już niedaleko Nidy ujrzałam wskazowkę   " Leśniczowka Pranie" , skręt w prawo i wśród lasu ukazało się nam miejsce gdzie tworzył Konstanty Ildefons Gałczyński . Bardzo lubię takie miejsca, gdzie można się wtopić w otoczenie osoby  przeze mnie bardzo podziwianej.

W tej chwili Leśniczówka Pranie jest muzeum poświęconym poecie,  pięknie otoczona przyrodą , lasem i wodami jeziora, Jest  przygotowana na przyjazd turystów. Przy parkingu postawiono małe bistro, a moją uwagę przykuła biblioteczka, w której były książki , możną je sobie pożyczyć albo wziąć zostawiając w  zamian inną. Natychmiast rzuciły mi się w oczy opowiadania wielkiego pisarza wenezuelskiego Miguela Otero Silvy, " Martwe domy" i " Nowe miasteczko". Znaczące losu zrządzenie?  po raz pierwszy w Polsce spotkała mnie tak niezwykła niespodzianka.

Masuria!  asi con el signo de exclamacion! Nunca la visite y desde siempre soñe de hacerlo...  a finales de julio  aparecio una  oportunidad  de conocer el famoso distrito polaco de los lagos y encima de esto  ser tripulante en un velero . Nos dirigimos al puerto lacustre  de  Nida - Ruciane, alli nos esperaba mi amiga Arte, que tiene permisos  para  navegar,  alquilo  un  velero y  nos  invito para la aventura.
Por el camino al encuentro   vi la indicacion " Quardabosque Pranie", sin pensar mucho hemos hecho el viraje a la derecha y entre los arboles divisamos el sitio donde vivio el gran poeta polaco Konstanty Ildefons Galczynski. Amo  visitar  los sitios donde se siente presencia de las personas  que he admirado toda mi vida.
 Hoy  la casa de guardabosques es el museo dedicado al poeta, Hermosamente localizado,  rodeado de la naturaleza, en el bosque y a la orilla del lago. Esta preparado para la  llegada de los turistas, a la entrada se encuentran un bistro y una pequenita casita - biblioteca de donde se puede tomar los libros y despues de leerlos devolverlos o dejar en   su lugar otro,  En seguida  vi unas novelas del gran escritor venezolano,  Miguel Otero Silva..."Las casas muertas" y "Oficina nr 1" . Me parecio una sorprendente coincidencia, sucedio primera vez durante mis vivencias en Polonia...un conmovedor recuerdo del pais donde vivi 40 años.




A  nazwę "Pranie" tak się tłumaczy...


Zielona gęs? jest !
"El Ganso Verde" , el poeta fue fundador del teatro asi titulado.




A lesniczówka wyjątkowo urokliwa, więc trudno  dziwić się poecie, że ukochał to miejsce.
La casa es muy acogedora, no me sorprende que el poeta se enamoro de este lugar.


Poeta siedzi sobie i patrzy na jezioro, tego dnia  bardzo nostalgiczne, smutnawe, szarawe, ale On pewnie takie też lubił...

Esta sentado con la mirada perdida en el lago, este dia fue muy nostalgico, gris, algo triste, pero a El , estoy segura, le inspiraron tambien estas tonalidades.





W Nidzie "Pod Dębem" czekała na nas żaglówka,   a na Arte to my czekaliśmy,  wyszła naprzeciw, ale w przeciwnym kierunku.
En el puerto  " Bajo el Roble" entre tantos veleros  habra el nuestro, pero Arte salio a nuestro encuentro y se perdio.


Kiedy wróciłą z "naprzeciw" natychmiast wypłynelismy na  wody..
Zaczęła się  przygoda,  żeglowanie, jezioro,  porośnięte bujną zielenią nadbrzeża, ptaki, niebo, chmury....

Ahoj przygodo!

Finalmente llego y  sin esperar abrimos las velas,  iniciamos nuestro navegar!
El lago, sus aguas transparentes, las orillas verdes y boscosas, las aves lacustres, el cielo, las nubes....comenzo la aventura!


Szybko okazało się, że niewiele będzie  ze mnie pożytku jako z załoganta,  Żeglując na specjalnych warunkach   miałam  ręce wolne by utrwalać zdjęciami nasze patrzenie i nasze zachwyty.

Rapidamente quedo claro que mi hombro lastimado hace algunos meses no me permite desempeñarme como marinera, asi que  con el permiso de la capitana quede encargada de "inmortalizar" el  viaje tomando fotos .


Kaczuszki krzyżówki caly czas  umilały nam plywanie, podpływaly przyjaźnie , bez oznak najmniejszego strachu.
Los paticos anas , casi domesticados, nos acompañaban durante toda la navegacion, se acercaban amigablemente sin  miedo alguno.



Jaki szyk!
Que sincronizacion!



Czaple byly niestety dużo bardziej płochliwe...  Arte kierowała dziób łódki w ich stronę, ale one były mało skłonne do pozowania.
Las garzas reales fueron menos dispuestas a posar..


Gdzie spojrzeć tam piękne widoki.
Ante nuestros ojos aparecen los  paisajes, uno mas bello que otro, pero todos hermosos.


Znalezliśmy świetne miejsce na przycumowanie łodzi i spędzenie pierwszej nocy,.. ciche, malownicze, pieknie położone, i na dodatek na wyspie.
Encontramos un lugar fabuloso para amarrar el bote, aqui pasamos la primera noche...sitio tranquilo, pintoresco, en la orilla de una islita!



Zaczął się pierwszy w tej podroży,  nastrojowy zachód słońca.
Comenzo el primero en este viaje espectaculo del  atardecer .







Rankiem poczuliśmy się jak właściciele ...
A la mañana siguiente nos sentimos como propietarios...


bezludnej,  zalesionej, tajemniczej, naszej wyspy...
de esta isla desolada, verde, boscosa, magica...



Wczesnoporanne krakanie kormorana spełniło rolę budzika.
Nos desperto el graznido de un  cormoran 


 a kaczuszki nie zawiodły, podpłynęly, kwaczac dawały do zrozumienie, że już są.
Los paticos  se hicieron presentes  al sentir en la cubierta nuestros movmientos mañaneros.






Motylki dostojki  używały sobie na  widać bardzo apetycznym sadżcu konopiastym
Las mariposas adipe disfrutaban de las flores de cannabina.



Sadzić sadźce! są rajem dla motyli.
Su nectar debe ser una delicia .



 Perkozy bardziej nieśmałe  pływały trochę dalej, jest ich  bardzo  dużo  na Mazurach.
Los somormujos fueron mucho mas timidos, se dejaban ver solo de lejos.



Trudno było opuścić tak rajskie miejsce, ale pora żeglować, po to przecież przyjechaliśmy .
Na niebie  pokazały się fantastyczne chmury!
Fue muy dificil abandonar este sitio tan paradisiaco, pero nuestro proposito fue nevegar.
En el cielo aparecieron unas nubes hermosas.



Mijamy "Pod Dębem"....trochę dalej znajdujemy urocze miejsce na kolejną noc.
Navegando volvimos pasar al lado del puerto " Bajo el Roble"...cerca encontramos otro sitio para pernoctar por segunda vez..



Znowu witają nas krzyżówki , w "ogródku" mamy żołte grążele
Amarrado el velero aparecieron  nadando   los muy amigables patos anas.    En el "jardin" crecian los nenufares amarillas..


i widok prawdziwie mazurski
Nos encantaron las vistas muy de Masuria!



Zaczyna się kolejny zachód słońca  ..
Comienzo el atardecer del segundo dia..




Pokazał się  księżyc, był w pełni tego wieczora
Salio la luna,....que suerte, la nuestra! fue una luna llena!


Ranek wstał w delikatnych oparach
Amanecio con una ligera neblina.




Czujne  kaczuszki   zjawily sie jak na zawolanie gdy tylko wygrzebalismy sie z piernatow  na pokład.
Los paticos nos dan la bienvenida mañanera, muy pendientes de nuestro despertar.


 chmury, ciagle zjawiskowe
y siguen las nubes fuera de serie.


Czas rozpiać żagle i popłynąć przed siebie!
Tiempo de abrir las velas y salir cortando las aguas..



Znowu czapla... i znowu bliżej się nie dało
Avistamos una garza, pero como de costumbre no dejo acercarnos.





Śliczny obrazeczek...
Que cuadro tan conmovedor!


Robimy postój na obiad, zostałam oddelegowana do kuchennych obowiązków, żeglarza  ze mnie Arte nie zrobiła.                        .

Sadziec i tutaj wabi dostojki, jedna wyrażnie odbiega kolorem od pozostałych, jakiś mutant?

Llego el tiempo de parada para preparar el almuerzo, liberada de las obligaciones de marinera quede de cocinera...
Las mariposas adipe disfrutaban de  la planta de cannabina, una mostraba  un colorido inusual...sufrio una mutacion?



Przygotowana do skoku.
Preparado para el salto!



Podpływa łabędzica  z potomstwem ..kręci sie wyczekująco wokół żaglówki. 
Aparecio un cisne con sus polluelos...  sin ningun temor se acerco al velero.




Dołączył i tata
Con la llegada del papa, se presento  toda la  familia !





Baraszkują kaczęta...  ale czas na nas...
Juguetean los paticos,  pero tuvimos que dejar este maravilloso lugar...



Wyruszamy  w poszukiwaniu miejsca na trzecia noc. Wypatrujemy dogodnego miejsca na nocny wypoczynek,  zacisznego i z dala od ludzi...  Wiatr zerwał się w kierunku lądu...zrobiło się póżno , z trudem cumujemy  żaglówke , która w nocy biła o brzeg , trzeszczała, kolysalą sie, a my i tak spaliśmy jak susły .

 To już trzeci zachód słońca... ale nie ostatni...

Se hizo tarde, llego la tercera noche y  nos costo encontrar un lugar solitario y tranquilo , el viento arrecio en direccion a la tierra firme, finalmente pudimos amarrar  el bote,  pero la noche fue intranquila con  mucho movimiento y muchos choques con   la orilla  del lago,  aun asi dormimos profundo.

Fue el tercer atardecer y no  el ultimo...




Pozdrawiam y saludos